Coraz zimniej więc i ja wzięłam się za dzierganie zimowych "niezbędników".
Na pierwszy ogień komin,otulacz...dla mnie.Przeważnie mam problem ze znalezieniem włóczki którą tolerowałaby moja szyja.Postawiłam na Malabrigo i to był strzał w dziesiątkę,włóczka jest niesamowicie mięciutka i przyjemna dla skóry.
Zużyłam 2 motki cudownej
Malabrigo Worsted w kolorach chłodnych brązów,których niestety nie dało się uchwycić na zdjęciach. Druty 5mm,wzór-podwójny ryż dziergany na okrągło.
Jestem zadowolona:)
Mąż tradycyjnie otrzymał czapkę Limy....
...a do niej prosty "szyjogrzej".
Dzieci nie chcą mamusi udziergów-no i bardzo dobrze:)))
Pisałam
tutaj i
tutaj jak po 10 latach doznałam cudu uzdrowienia -oczywiście wg komisji lekarskiej.Skierowałam sprawę do sądu ,trwało to wszystko rok i 9 miesięcy,wczoraj uprawomocnił się wyrok-wygrałam!!!Czyli jednak można i to bez adwokata,oczywiście cieszę się ale najbardziej cieszyłabym się kiedy mogłabym normalnie pracować i zapomniałabym co to ból....wczoraj wyszłam od neurologa ze skierowaniem na kolejny rezonans i rehabilitację....
Dziękuję że zaglądacie do mnie:)
Pozdrawiam Anita