Strony

wtorek, 27 sierpnia 2013

11 lat minęło...

....a pamiętam jakby to było wczoraj.
Dokładnie 11 lat temu 27 sierpnia rano, po 10 dniach leżenia plackiem pod aparaturą monitorująca parametry życiowe i rurkami pompującymi we mnie leki,przyszła do mnie pielęgniarka z zastrzykiem mówiąc-zaczynamy....
Po wstrzyknięciu nie pamiętałam już nic.....
Odzyskuję świadomość,oczy wciąż jeszcze mam zamknięte,staram się zebrać myśli-gdzie ja jestem....a no tak miałam mieć operację przecież pękł mi tętniak,z wciąż zamkniętymi oczami dotykam swojej głowy,wyczuwam bandaże,ktoś łapie mnie z ręce mówiąc-"nie dotykaj,już po wszystkim",to mój kochany mąż.Moje pytanie brzmi-"będę żyć",mąż odpowiada -"operacja się udała,już będzie dobrze-odpoczywaj,jestem przy tobie".
Zapadam w spokojny sen......
I tak oto żyję.....
Dziękuję mojemu kochanemu Mężowi że był przy mnie cały czas pokonując codziennie 120 km,dziękuję lekarzom, pielęgniarkom  oddziału Neurochirurgii w Gorzowie Wlkp za opiekę,za uratowanie mi życia.Dziękuję Wam koleżanki za to że zaglądacie do mnie i wspieracie dobrym słowem.

14 komentarzy:

  1. Droga Anitko:)jak to przeczytałam to serce mi się ścisnęło!Oby już nic i nigdy Cie złego nie spotkało:)Dobrze ,że masz takiego kochającego męża to bardzo ważne w naszym zyciu!Kochać i być kochaną:)Życzę Ci Anitko zdrówka i samych dobrych chwil i żeby Pan Bóg otaczał Cię bezustanną opieką.
    Pozdrawiam serdecznie
    Anita

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiele zdrowia :)) I oby nigdy więcej już nic podobnego Tobie się nie zdarzyło. Teraz to tylko do przodu :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Twój post naprawdę mną potrząsnął... Ostatnio myślę tylko o tym, jakie odbiorę wyniki, a tu taki post... Piękne jest to, że miałaś męża przy sobie, piękne! Naprawdę musieliście oboje mieć wiele siły... Bardzo ciepło Cię pozdrawiam i takiej właśnie siły wewnętrznej i tej między Wami życzę po wsze czasy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Narodziłaś się po raz drugi.
    Pozdrawiam. Ola.

    OdpowiedzUsuń
  5. No, bardzo "życiowo" było dzisiaj :)
    Anitko, myślę, że jednak najważniejsze podziękowania należą się Bogu. To On czuwał nad Tobą i całym procesem leczenia, dał Ci dobrych lekarzy i wspaniałego męża, który Cię wspierał w tych trudnych chwilach.
    Niech On błogosławi Cię obficie i daje siłę do sprostania kolejnym wyzwaniom życiowym.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak dobrze, że to możesz wpisać w rozdzial swojego życia "było".
    Zdrowia życzę, bo jak widać, ono jest najważniejsze :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszystkiego co najlepsze i najpiękniejsze:)
    Pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń
  8. Narodziłaś się dwa razy... Drugi raz bardziej świadomie, ale w obu przypadkach otoczona kochającymi ludźmi...

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj,
    tez sie ciesze, ze wszystko sie udalo i to juz za TOBA, pozdrawiam cieplo Ciebie i meza, pa, ania

    OdpowiedzUsuń
  10. Anitko, Ty wiesz jak cenić życie. Dużo szczęścia Ci życzę!

    OdpowiedzUsuń
  11. Po takich zdarzeniach zyje się pełniej i docenia każda chwilkę bliskich ...

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak dobrze,że nie byłaś wówczas sama.Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń