wtorek, 8 listopada 2011

Mam,mam......udało się!!!!

Wydziargałam swoją pierszą chustę Haruni-zapewne nie ostatnią:)
Przyznam szczerze że nie wierzyłam w swoje możliwości,odkładałam rozpoczęcie jej już dłuższy czas i okazało się że nie taki diabaeł straszny na jakiego wygląda:)
Nie obyło się bez prucia ale tylko czterech rzędów.I tutaj znów wielkie ukłony w stronę Maknety bez Jej tłumaczenia nie poradziłabym sobie.






Kolorek najbardziej realny wyszedł na fot.1

Włóczka mieszanka wełny i akrylu ,nawinięta na szpulę,kupiona na Allegro.

                         

7 komentarzy:

  1. No i opłacił sie trud,bo śliczna jest:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczna jest, a ja wciąż myślę, ze dla mnie za trudna...jestem na dobrej drodze, bo mam już wzór i włóczkę, teraz tylko czas i wiarę, że się uda...pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. cudnie prezentuje się chusta :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepiękna, musisz mnie nauczyć, jak się robi taką chustę. :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. no to mamy prawie identyczne Haruni:)))) hehe.... pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń