Zrobiłam go podwójną nitką Nitka cieniowana to Delight Drops 02,jednokolorowa to Everyday Himalaya akryl który się nie mechaci,ciemny beż.
Muszę wymyślić jeszcze jakieś zapięcie,do zdjęć spięłam sweterek klamrą do włosów:)
Tak ogólnie mało dziergam od półtora tygodnia walczę z wirusem który w ekspresowym tempie zamienił się w zapalenie oskrzeli.Zresztą nie tylko ja mąż też.....I krew mnie zalewa bo wiosna rozszalała się na całego a ja słaba jak diabli.
Pozdrawiam gorąco Anita
Cudowny sweter. Wspaniałe kolory.
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia życzę Tobie i Twojemu mężowi.
Pozdrawiam serdecznie.
Wyszedł śliczny!!!Zdrówka życzę!!!!
OdpowiedzUsuńCudny sweter:)Anitko dużo zdrówka dla Ciebie i męża:)!!!!!
OdpowiedzUsuńJa właśnie dzisiaj kończę swój "kołowiec" ,ale nie będzie zapięcia.Będę w nim śmigać na luzie ;)
OdpowiedzUsuńTwój jest rewelacja!
Zdrowiej szybciutko :)
Wspaniały. Zachęciłaś mnie do dziergania takiego cuda, też taki chcę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Bardzo ładny. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWyszedł fajnie choć przyznam, że nie lubię tego fasonu:) Życzę dużo zdrowia:))
OdpowiedzUsuńwygląda na cieplusi,mięsisty,taki porządny sweter,i fajnie, że nie ma tych dziurek.Ja się też źle czuję w takim fasonie,mam nadzieję że Ty swój polubisz :o)
OdpowiedzUsuńO! Sweter z koła! Dzisiaj już go gdzieś widziałam... Sama o nim myślę... Fajnie Ci, że masz już swój!
OdpowiedzUsuńPięknie wyszedł, zdrówka życzę, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie robiłam jeszcze takiego fasonu choć mnie kusi... Pięknie i równiutko zrobione:)
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę Anitko-jedz swój miodzik a siły wrócą:)
Pozdrawiam, Marlena
hihihi...skończyłam zamówienia..czas skończyc swój kołowiec....wyszedł ci pieknie...ja bym tylko zrobiła coś z ta dziurką:))))
OdpowiedzUsuńNo cudo po prostu!!! Piękny wyszedł !!!Ta forma z koła jest bardzo oryginalna!!! I kolorek ciekawy!!! Zdrowiej szybko żebyś się mogła tą wiosną pocieszyć !!!! :)
OdpowiedzUsuńŚliczny Ci wyszedł. Co do zapięcia, mnie by się podobała ozdobna szpila.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam Dorota
odlotowy sweter! proszę zdradzić, ile włóczki Pani poszło? bo też mam sporo delighta, dokupiłabym alpacę, ale nie wiem, czy by mi wystarczyło.
OdpowiedzUsuńłał, podziwiam Cię za taki udzierg! w sam raz na wiosenne zimne wieczory :)
OdpowiedzUsuńŚliczny! Ja też się pokusiłam i zrobiłam swój pierwszy sweter z koła. Dorota rewelacyjnie wyjaśniła technikę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam w wolnej chwili na: wloczkowefikumiku.blogspot.com
Bardzo ciekawy! Wyobrażam sbie ile miałaś z nim pracy ;-)
OdpowiedzUsuńPiękny, piękny, piękny...i zdrówka życzę :)
OdpowiedzUsuń